Planeta K-dron, czyli tajemnica przerwanej podróży

O spektaklu

Autorskie przedstawienie Janusza Kapusty, światowej sławy plastyka (rysownika, malarza, scenografa), odkrywcy K-dronu – jedenastościennej bryły, o zaskakujących właściwościach – to teatralny eksperyment, będący wizualizacją tej niezwykłej formy na wszystkich poziomach: poprzez zgeometryzowane postaci, kostiumy, rekwizyty i przestrzeń sceniczną. Widowisko fascynuje magią scenicznych obrazów.

Muzykę do Planety K-dron skomponował  jeden z najwybitniejszych współczesnych kompozytorów muzyki filmowej, Michał Lorenc.

Fragmenty recenzji:

Spektakl Janusza Kapusty z muzyką Michała Lorenca jest, jak mówi jego autor, przeznaczony nie tylko dla dzieci. Niektórzy dopatrzą się w nim zapewne analogii do opowieści o Małym Księciu. (…) Ta K-dronowa opowieść całkowicie pozbawiona agresji bardzo mocno działa na wyobraźnię. I właśnie to poszerzenie wyobraźni jest jej największą siłą. (Jan Bończa-Szabłowski, Rzeczpospolita)

Spektakl (…) jest piękną przygodą plastyczną. Bryły Kapusty żyją, zmieniają się pod wpływem światła (brawa dla obsługi technicznej!), mnożą kształty w zależności od kombinacji, rozbudzają też, jak chciał autor, fantazję. (Henryka Wach-Malicka, Dziennik Zachodni)

Dzieci na widowni (…) siedzą oczarowane. Co je czaruje? Cud geometrii. (…) Spektakl jest kontynuacją idei teatralnego Bauhausu, próbą zbudowania harmonijnej całości z elementów najprostszych – figury geometrycznej i podstawowego koloru – oraz rozegrania jej przy użyciu podobnej do lalki, zgeometryzowanej postaci aktora. Dlatego przedstawienie z powodzeniem obejrzeć mogą również dorośli. (Dorota Jarecka, Gazeta Wyborcza)

K-dron zaistniał tu jako postać, rekwizyt, kostium, dekoracja i element budującej niezwykłą przestrzeń scenografii. Fascynujące są sceny przeobrażeń kształtów i możliwości teatralnego działania. A także aura niezwykłości, tajemniczości i magii, jaką stwarza obserwowana w drugiej części przedstawienia metamorfoza geometrycznego kształtu. (Lucyna Kozień, Animator).

foto: Waldemar Jama